MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyna porzuciła życie w mieście i wybrała wieś. A na tej wsi uprawia lawendę

Daniel Sibiak
Fot. przemysław chrzanowski
Nie ma złotego środka na lawendowy biznes. Trzeba mieć pomysł - mówi Hanna Kamieniecka, właścicielka półhektarowej plantacji lawendy niedaleko Wielunia.

Jak robi się w Polsce biznes typowy dla Prowansji? Półhektarowa plantacja lawendy, którą założyła pani 4 lata temu, jest dziś jedną z największych w Polsce i wzorem dla wielu młodych rolników.
Nie ma złotego środka na lawendowy biznes. Kiedyś byłam przekonana, że sukces zależy od ilości roślin na polu. Dziś wiem, że najważniejsza jest umiejętność zagospodarowania każdej zerwanej gałązki. Znam niewielkie plantacje, nawet dziesięć razy mniejsze od naszej, które świetnie radzą sobie ze swoimi produktami na rynku, ale są też i takie, których właściciele zastanawiają się nad ich zamknięciem.

Dlaczego?
Jak w każdym biznesie - również z lawendą - liczy się umiejętność pozyskania klienta i tworzenie produktów, które ktoś chce nabyć.

Jak to się stało, że zdecydowała się pani porzucić duże miasto, gdzie wyjechała na studia i wrócić do niewielkich Bieniądzic koło Wielunia, by prowadzić plantację lawendy?
Po ukończeniu Iiceum dostałam się na prawo na Uniwersytecie Wrocławskim. Choć to rodzinna tradycja, po drugim roku studiów uświadomiłam sobie, że nie wiążę z tym zawodem przyszłości. I przeniosłam się na historię sztuki. Dziś mogę powiedzieć, że to była fantastyczna decyzja. Ukończyłam specjalizację urbanistyka. A wiedzę wyniesioną ze studiów wykorzystuję w pracy, co sprawia, że czuję się spełniona.

Nie żal Pani życia w mieście?
W trakcie studiów marzyłam o życiu na pełnych obrotach, wyprasowanych spódniczkach i pracy w dużej firmie, ale układance brakowało elementów. Ostatecznie wracałam myślami do miejsca dzieciństwa. Chciałam znaleźć swój punkt zaczepienia, stworzyć coś od podstaw. Przeprowadziłam się na wieś, gdzie stał dom i blisko pół hektarowe niewykorzystane pole, gdzie dziś jest moja plantacja lawendy. Ale nie patrzę na plantację jak na coś definitywnego. Rośliny wymienia się średnio co 10 lat. Mam więc jeszcze co najmniej cztery lata, by podjąć decyzję, w którą stronę chcę iść tym razem - czy nadal będzie to uprawa lawendy, czy może coś zupełnie nowego?

Do jakich celów wykorzystuje Pani lawendę?
Można u mnie zamówić świeże i suszone bukiety lawendy, susz sprzedawany na kilogramy, woreczki zapachowe oraz lawendowe rękodzieło. Zajmuję się też florystyczną oprawą imprez okolicznościowych. Z moich usług dekoracyjnych chętnie korzystają hotele i restauracje. Ponieważ lawenda działa antydepresyjnie, a jej zapach uspokaja, do gabinetów zamawiają ją właściciele przychodni lekarskich i rehabilitacyjnych, a także osoby robiące domowe kosmetyki. W wielu krajach lawenda jest wykorzystywana jako przyprawa. U nas to jest jeszcze niepopularne, choć są już klienci, którzy zamawiają ją do aromatyzowania miodu, cukru, do lukru na pierniki. Cały czas uczymy się destylacji lawendy. A kilka dni temu gościli u mnie nowożeńcy, którzy wymarzyli sobie ślubną sesję fotograficzną właśnie wśród lawendowych pól.

Nie wszystkim udaje się rozkręcić własny biznes. Trzeba mieć nie tylko dobry pomysł, ale też odpowiedni biznesplan.
Plus rozeznanie w potrzebach klientów. W przypadku rękodzieła dochodzi jeszcze estetyka wykonania. Od początku nie nastawiałam się tylko na rynek lokalny. Wiele naszych produktów trafia do domów i na uroczystości w całej Polsce. Dobrym tropem w przypadku lawendowego biznesu są także rynki zagraniczne - kraje skandynawskie i Rosja z naturalnych przyczyn nie mają u siebie pól lawendowych. W tym roku po duże zamówienie przyjeżdża do nas na przykład klientka z Litwy. Pracując mimo wszystko na ograniczonej ilości surowca, trzeba też umiejętnie rozdysponowywać zamówieniami.

W zeszłym roku udało nam się wykonać 3 tysiące dodatków do zestawów świątecznych dla lawendowej linii kosmetycznej firmy Sylveco. W tym roku w planach jest potrojenie zamówienia. To szalone wyzwanie, ale rozwijające.

O co najczęściej pytali Panią ci, którzy szukali inspiracji w pani Lisim Polu?
Odwiedzało mnie sporo młodych ludzi, którzy chcieliby w nowy, nietypowy sposób wykorzystać ziemię, którą posiadają. Wszyscy szukali alternatywnych możliwości, zastanawiając się nad uprawą ziół, a nawet lawendy. Zawitali do Bieniądzic, by przekonać się, czy uprawa lawendy to zajęcie, które przynosi zyski, jak funkcjonuje, ile wymaga pracy. Pytali przede wszystkim o to skąd wzięłam pomysł na założenie plantacji. Wyjaśniałam, że zanim założyłam Lisie Pole zastanawiałam się, gdzie na rynku rolniczym istnieje przestrzeń do wykorzystania. Oczywiście trzeba jeszcze wszystko skalkulować, jak w przypadku każdego biznesu.

Uprawa lawendy jest sezonowym źródłem dochodu, trzeba więc mieć dodatkowe zabezpieczenie. Większa ilość roślin nie oznacza większych zysków. Przynajmniej na początku - lawendy osiągają swoją dorosłość w około 4-5 roku uprawy. Na plantacji lawendy da się zarobić, jeśli ma się na nią pomysł, ale nie wmawiam ludziom, że powrót na wieś to czysta sielanka. Nie zamieniłabym jednak tego na życie w dużym mieście, bo kocham to co robię. To moje miejsce na Ziemi.

Jak wygląda praca na polu lawendy? Niektórzy mówią, że to proste zajęcie.
Sezon lawendowy zaczyna się w marcu. To wtedy zaczynam cięcie kształtujące pokrój roślin w obejściu. W ogrodzie rośnie ich ok. 600. W kwietniu wychodzę na pole. Rośliny przycinam sama, więc trochę czasu to zajmuje. Kwiecień i maj to początek pielenia, które trwa bez przerwy do jesieni. Zbiory trwają z przerwami od czerwca do początków września. Staram się tak zagospodarowywać zamówienia, by wraz z grudniem zamknąć sezon na produkty lawendowe.

Wychodzi więc na to, że mam dwa-trzy miesiące wolnego. To jest czas nadrabiania zaległości w pisaniu bloga, odwiedzanie przyjaciół i mini wakacje. Od maja do września w zasadzie nie mam czasu na nic innego niż lawenda. Towarzyszy mi ona od rana do nocy. W sezonie zbieranych jest po kilkaset bukietów dziennie.

***

Hanna Kamieniecka
Urodzona w 1988 roku. Właścicielka jednej z największych w Polsce plantacji lawendy, inicjatorka pierwszego w Polsce Festiwalu Lawendy w Uniejowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska